Wybierając rękodzieło nie kupujesz rzeczy. Nabywasz czyjąś pasję, wyobraźnię, kawałek serca, kawałek duszy.

- So Simply -

czwartek, 19 sierpnia 2010

trening z distressami...

Trening... mocne słowo. Chyba trochę na wyrost nawet. Wczoraj i dziś bawiłyśmy się z Agą (starmachine) w kolorowanie stempli distressami. Nooo, nie jest łatwo. Przydałby sie ktoś z doświaczeniem. Ale dziś szło już lepiej. Jednak jeszcze daaaaaleka droga przed nami.
Oto moje wypociny. Nie wszystkie są dokończone, bo i tak nie dadzą się jeszcze wykorzystać w scrap pracach, ale trening czyni mistrza...




7 komentarzy:

  1. jak na pierwsze próby to efekt jest bardzo dobry. Ja w ogóle nie umiem kolorować i moje próby wyglądają jak prace 3 latka :) A Twoja dziewczynka pod parasolem to bardzo ładnie wygląda, A woda na pierwszym obrazku jest świetna - dokładnie jak woda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana jesteś :* kolorowałam już kredkami, promarkerami, czasem łączyłam jedne i drugie, a teraz starmachine udostępniła mi swój zbiór distressów
    pobawiłyśmy się, pogadałyśmy, było fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę proszę
    :-)
    ja swoje próby obfocę jutro w dziennym świetle
    a na zabawę zapraszam ponownie po niedzieli - od poniedziałku do środy - tylko żebys chciała sie wczłapac na 4 piętro :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. chcieć to może bym i chciała, gorzej z mocami fizycznymi... dziś znów wracam do lekarza

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne karteczki robisz - obejrzałam twojego bloga :) A kolorowanie distressami świetnie Ci wychodzi! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, za skromna jesteś - wyszło naprawdę dobrze :) Zwłaszcza kucharz mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie się też efekty podobają:)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za wizytę na moim blogu, pozostawione komentarze i zapraszam ponownie :)