To były niezwykłe 24 godziny...

... tyle minęło od wyjazdu z domu do powrotu. Najpierw wieczór pogaduch, pobudka na ostatnią chwilę, nawet zapomniałam o przygotowanej szaro-żółtej bluzce :) Ale na warsztaty dotarłam na czas. Warsztaty z Agatą, jak zawsze, mnie nie zawiodły. Pobawiłam się Hogatowymi klimatami, miałyśmy czas, żeby sobie pogadać. Czyli wszystko jak lubię. Potem kawiarenka i spotkanie z dziewczynami. Nie wspomnę o zakupach, nie przyznam się ile kasy wydałam :) Było mega fajnie. Pozdrawiam wszystkich, z którymi się spotkałam :)
A to moje pracki na galeriowych papierach :)