... chociaż pewnie większość szopek można tak nazwać.
Pierwsza z papieru pakowego w kościele garnizonowym w Kaliszu. Zachwyciła mnie i idąc tam kolejny raz specjalnie wrzuciłam do torebki aparat :) Oto ona:
Dziś z kolei zabrałam aparat do bazyliki św.Józefa. Ktoś powiedziałby "szopka jak szopka". Ale zobaczcie jakie bombki wiszą na kilku naprawdę wysokich choinkach. Tych bombek karczochów jest mnóstwo, 50 może więcej.
Fotki dedykuję obserwatorkom mojego bloga, którym jest bliskie moje miasto. Ludko, Tukaro to dla Was z serdecznymi pozdrowieniami :*
niesamowite...zwłaszcza ta pierwsza:))
OdpowiedzUsuńGenialna jest ta papierowa! Cudo! :)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam, chociaż niektórzy dziwnie na mnie patrzyli jak robiłam te fotki :)
OdpowiedzUsuńPowala na kolana, mnie osobiście bardzo mocno się podoba
OdpowiedzUsuńPapierowa Szopka jest nadzwyczajna,taka" prawdziwa"......skromna,tajemnicza,nie przeszlabym obok niej obojetnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie