Wybierając rękodzieło nie kupujesz rzeczy. Nabywasz czyjąś pasję, wyobraźnię, kawałek serca, kawałek duszy.

- So Simply -

niedziela, 19 września 2010

na wrześniowe śluby

Pobawiłam się trochę scrapowo i jeszcze trochę to potrwa, bo mam kilka zamówień. Może będzie mi łatwiej przetrwać tę paskudną infekcję. Aż żal siedzieć w domu, gdy za oknem tak ładnie...





sobota, 18 września 2010

szablon kopertki na kasę...

... na życzenie Katharynki :)
Szablon jest bardzo prosty. Wymiary podstawowego prostokąta zależą od naszych potrzeb.
Na bokach tego prostokąta opieramy kolejne prostokąty o szerokości np. 5-6 mm. Do trzech boków dorysowujemy trójkąty stanowiące zamknięcie koperty. Na czwartym boku dublujemy wąski prostokąt. Ważny jest też ten malutki nieodcięty kwadracik, który jest nacięty tylko wzdłuż swojego jednego boku, co pozwala skleić go z boczną ścianą kopertki. Widać to na drugiej fotce.
Mam nadzieję, że opis i zdjęcia wystarczą :) Jeśli się przydadzą, to będzie mi bardzo miło :)
Miłej soboty życzę :)





piątek, 17 września 2010

na grubszą kasę...

... więc płaska kopertówka była niewystarczająca. Ta jest nieduża, formatem dostosowana do wielkości naszych banknotów, ale grubość jest konkretna - 6 mm. Zamawiającej bardzo się spodobała :) Ucieszyło mnie to, bo w planie miałam zrobić dwie do wyboru, ale jakaś paskudna infekcja mnie rozłożyła... buuuuu... wszystko mnie boli... 




sobota, 11 września 2010

było pięknie...

Po kilkunastu latach ponownie podziwiałam Wieczne Miasto. Pojechałam z grupą osób niepełnosprawnych, w tym pływaków „Startu”. Myślałam, że skoro poruszam się lepiej niż wielu z nich, a program uwzględniał nasze możliwości fizyczne, to dam radę. Jednak wyprawa była forsowna. Dawno nie podróżowałam autokarem i dwudniowa podróż w jedną stronę, nawet z noclegiem w połowie drogi, to sport ekstremalny :(
Duże zmiany nastąpiły w Rzymie w ciągu tych kilkunastu lat. Tłok niemiłosierny w najbardziej znanych miejscach, kontrole w Watykanie i brud na ulicach przede wszystkim rzucają się w oczy. Jednak i tak jest to miasto, do którego chętnie wrócę.
I ZDECYDOWANIE WARTO BYŁO ZADAĆ SOBIE TYLE TRUDU. Spędziłam kilka dni z fajnymi ludźmi, choć wielu spotkałam po raz pierwszy. Wiem to od dawna, ale kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że wytrwałości, solidarności, wsparcia i przyjaźni można się uczyć od niepełnosprawnych, ich rodziców i przyjaciół.
Ostatniego dnia pobytu w Rzymie i naszej pieszej wyprawy spod bazyliki św. Piotra na Plac Hiszpański nie zapomnę nigdy.
Moim towarzyszom podróży dzięki wielkie za wszystkie miłe chwile i pomoc. Bez Was byłoby mi dużo dużo trudniej.
Nie jestem fotogeniczna, niestety. Ale jednak kilka fotek wrzucę.




Leżę teraz z laptopem na kolanach, regeneruję siły po tygodniowej wyprawie. Przeglądam pocztę, zaglądam na forum, na ulubione blogi i nie mogę się nadziwić ogromowi nowych prac. Ja szybko nie popracuję scrapowo, bo muszę podgonić sprawy zawodowe. Ale mam nadzieję coś pokazać w najbliższym tygodniu.

czwartek, 2 września 2010

jedziemy na wycieczkę...

... bierzemy kota w teczkę :) Bo przecież pakowanie nie może odbywać się bez Fiśki.