... dla małej miłośniczki świnek morskich. Wiem, wiem... może to i nie świnka, ale dla mnie to wszystko myszowate jest :)
Właśnie dotarła do mnie bindolka, na którą chorowałam od dłuższego czasu. I bardzo korciło mnie, żeby ją natychmiast wypróbować. Pierwszy raz widzę to ustrojstwo "na żywo", więc na pierwszy ogień nie postawiłam sobie wymagającego zadania. To taka najpierwsza próba, ale radochę miałam. W środek włożyłam najzwyklejsze karteczki do notatek, a okładkami są oklejone tekturki z odzysku. Na razie, niestety, nie pobawię się moim nowym nabytkiem, bo wyjeżdżam na kilka dni.
A prezent już u właścicielki Pusi.
A prezent już u właścicielki Pusi.
Miłego dnia życzę :)
bardzo fajny początek bindowania:-)myszka kochaniutka
OdpowiedzUsuńWłaścicielka na pewno się ucieszy,ja choruję na wizzarda i jest nadzieja że zamówię w przyszłym tygodniu.
dziękuję :)
OdpowiedzUsuńteż marzy mi się coś wycinającego, ale trzeba poczekać; zresztą nie do końca mam rozeznanie jaka maszynka najbardziej by mi pasowała
CUDEŃKO!!!!nawet jako nie miłośniczka myszowatych, jestem pod wrażeniem :) A właścicielka oszaleje :)
OdpowiedzUsuńOjjj ja też choruje na Czarodzieja... ale finanse nie pozwalają :(
świetny notesik:) ja jestem miłośniczką naszego Pysia - chomika:)
OdpowiedzUsuńSuperowy notes, mega radosny:))
OdpowiedzUsuń