Święta mają chyba służyć wyłącznie spotkaniom rodzinnym i wypoczynkowi. Pracę, nawet tę, która jest przyjemnością trzeba odłożyć na czas po świętach. Dlaczego tak myślę? Bo wczoraj, w przerwie biesiadowania, chciałam pobawić się papierem… i nijak mi nie szło:( Może to kara za chwilowe porzucenie rodziny? A może zwykłe rozleniwienie?
Dziś już było fajnie i na początek machnęłam sobie dwa romantyczne kalendarzyki. Na takie poświąteczne upominki:) Oto jeden z nich.
No, w każdym razie starałam się, żeby adresatka była zadowolona. Adresatka nie jest ortodoksyjną fanką, więc pozostaje mi miec nadzieję, że się spodoba.
I jeszcze jeden kalendarzyk, który podarowałam już w sobotę.
... bo do świąt tylko dwa tygodnie. A ja tyko siostrzane zamówienie mam załatwione.
Dziś zabrałam się za moje imieninowe nabytki:) I tak powstały kartki świąteczne. Na razie dwie, ale na biurku ciągle bałagan i półprodukty do następnych.
... czyli dwie kartki z Mikołajami, które kolorowałam i osypałam brokatem rok temu:) Niewykorzystane przezimowały w pudełku i dopiero dziś wpadły mi w ręce. I chociaż w ubiegłym roku gościły już na moich kartkach, to teraz też fajnie było się z nimi pobawić:)