... i dlatego nie mogę się doczekać kiedy wysypią mi karmę do miseczki:)))
Nasza Fiśka to straszny żarłok. Jak kozucha-kłamczucha. Co chwilę dopomina się jedzenia. Nie ma takiej opcji, żeby coś zostało w misce. Chyba, że nie pasuje:( To jest moment kiedy karma była przesypywana do słoiczka i szukałam wieczka do jego zamknięcia.
Świetna fotka:D Idealna na scrapa!
OdpowiedzUsuńEee tam, ona po prostu sprawdza, co włożyłaś do słoika.Naczytała się o niemieckich kiełkach ;-)))
OdpowiedzUsuńTo oczywiście byłam ja - Twój Jarząbek :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty! Sama jestem w posiadaniu takowego ... tylko z tą różnicą , że mój na kocią karmę ma dłuuuugie zęby. Szynka, ser, jajko... to tak, ale karma może dla niego nie istnieć. Ten Pani jest słodki!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń